Decrunch tym razem miał posdtępny numer - jakbyśmy przenieśli się w czasie o 100 lat. Cóż, chcieliśmy poznać przyszłość retro, więc postanowiliśmy się pojawić. Na Decruncha wybraliśmy się w piątek po pracy. 17:30 autokar z nami wyruszył w drogę ku przygodzie. Po dotarciu na miejsce, szybka wizyta w hotelu, zostawić rzeczy i na partyplace.
Zbliżając się do miejsca spotkania, mało nie rozdeptał nas MDW (chyba muszę przytyć, skoro mnie nie zauważył :) Głośny okrzyk MDW!? wyrwał biedaka z letargu. Chyba nawet ucieszył się na nasz widok. Okazało się, że idzie dokończyć prodkę, bo postanowił mimo wszystko coś wystawić. Pomachaliśmy mu przyrządami do machania i poszedł.
Na party place już kłębiło się od osób, trwały koncerty. Przewinęliśmy się tu i tam, pogadaliśmy troszkę racząc się napojami chmielowymi. Okazało się, że Krashan z ferajną nocują w tym samym hotelu. Więc wracaliśmy już nie sami.
Następnego dnia, po śniadaniu postanowiliśmy cosik dodatkowo zwiedzić we Wrocławiu. Okazało się, że rzut beretem od hotelu jest muzeum starego cmentarza żydowskiego. Ponieważ jest to muzeum, to mimo soboty był otwarty dla zwiedzających. Dość ciekawy, bo trochę nietypowy. Widać bardzo duże wpływy ewangelickie (jeśli chodzi o formę nagrobków, strukturę cmentarza itp).
Stamtąd udaliśmy sie na partyplace, gdzie docierali kolejni uczestnicy. Scena urządziła sobie własny kącik zua. Powyżej wisiała płachta reklamująca najbliższy River Wash. Fei został wyznaczony w tym roku na starszego grillowego. I pod banerem Atari przygotowywano zagryzki do trunków, którymi się raczono. Tak się zastanawiam, czy grill w tym miejscu to ze względu na sympatię do Atari, czy wręcz przeciwnie, bo przecież do grilla używa się węgla.
W drugim dniu od rana trwały różne rozgrywki. Mimo, że grano na różnych sprzętach w różne gry, to najważniejsze toczyły sie na big screenie (najważniejsze, bo z nagrodami).
Później przyszła pora na panele. Najpierw Argasek dał krótki wykład o scenie, a następnie panel dyskusyjny z kilkoma wybranymi osobami związanymi mocno ze sceną starał sie prowadzić Stony. Taka uwaga dla organizatorów: podczas takich paneli, moderator/prowadzący, powinien mieć swój dodatkowy mikrofon. Ogólnie było trochę o tym jak różne w różnych grupach stosuje się modele tworzenia dem.
Były też zdjęcia, w tym grupowe. Dodatkowo organizatorzy zatrudnili profesjonalnego fotografa.
Ogólnie podczas imprezy było wiele okazji by porozmawiać o różnych rzeczach. Zarówno o tym "jak się żyje", poprzez zagadnienia programistyczne, aż do różnych filozoficznych i abstrakcyjnych rzeczy.
Na scenie panuje przyjacielska atmosfera, ale trzeba uważać.
Wieczorkiem przyszedł czas na compoty. Jeśli chodzi o jakość, to chyba w miarę poziom można powiedzieć był w muzyce, natomiast pozostałe, tak troszkę słabiej.... Oczywiście - można było znaleźć perełki, ale to były pojedyńcze rzeczy.
Na plus można zaliczyć - kącik kawowy (nie skorzystałem, ale pomysł dobry), to, że bigscreen w tym roku był w innym miejscu niż 2 lata temu - dawało to pewne wrażenie większej przestrzeni oraz wygodniej się przechodziło.
Pozdrawiamy wszystkich obecnych na party.
Dozo na kolejnej imprezce.