Amiga Meeting 2000

Heh opadł już kurz po imprezie, jaka odbyła siż w Łodzi 8 kwietnia 2000r, czyli Amiga Meetingu 2000. Ponieważ na spotkaniu tym nie zabrakło osób z naszej (ostatnio bardzo leniwej) grupy, tak wiec wypadaîoby napisać kilka słów na ten temat ...

Tak więc (od tak więc nie zaczyna sie zdania, ale co tam;) w piętek po południu w przeddzień imprezy z dworca Łódź Kaliska odebrałem Siumota i Jarka (znanego jako Braciak tudzież Braciszek Siumota...;). Pociąg o dziwo sië nie spóźnił (przyjechał nawet wczesniej, no ale jako rodzina związana z koleją mają pewnie swoje wtyki ...;). Po dotarciu do "spalni& (czyli do mnie na chatę) goście nie wzgardzili specjalnoscią szefa kuchni (moją - ostatnio jest to czësto przeze mnie przyzadzana potrawa), czyli mrożonymi pierogami (podgrzanymi ofkors, żebyscie nie mysleli że nic po za kupnem tychże nie zrobilem ...;). Czas szybko minął na pogawędce, i przyszîa pora wybrać sië na dworzec po kolejnych blablaczy. Tym razem byla to Łódź Fabryczna. Tym razem nie byîo tak różowo. Pociąg, który przywiózł Krashana i Szczepana, spóźnil sie ok 25 minut... Po dotarciu na miejsce stwierdzili jednak, ze nie są głodni (heh widać poznali się na moich kucharskich zdolnościach ...;). Teraz już wiem jak Szczepan to robi, że cały czas trzyma linię...;) Pogaworzyliśmy do ok 2 (czekając na Iva, ktory za pół godziny miał się pojawić. Niestety po kilku godzinach nie dotarł...), co po niektórzy jak zwykle ponarzekali na mój pięknie skonfigurowany system, a następnie kto gdzie mógł położyliśmy się spać, gdyż o 7:30 mieliśmy być ze sprzętem na miejscu... Oczywiście na Meeting Place dotarliśmy z małym poślizgiem (tak kolo godziny później niż mieliśmy być...;). Na miejscu okazało się, iż salka jest dość mała (dzięki temu na zdięciach impreza wygląda na duűo wiëksza ...;) Rozstawilismy, Amige Siumota, Krashan wyeksponowaî swojâ PiSiAjKe obok Amy Siumota, i przykleiliśmy kilka afiszy z informacjami o dziaîalnoôci grupy. Obecni na AM2K Place mogli zobaczyc Amigi w porzâdnych konfiguracjach. Na 2 stanowiskach (jedno z Aga, drugie z kartâ graficznâ) można byîo zagrać sobie w grę Exodus... - heh niektórzy mogliby sie uczyć, jak powinna wyglâdać gra..., oraz w jeszcze we wstępnej fazie grę Wertep... Na części Amig królowal oczywiôcie modny ostatnio Frogger (na jednej np. można byîo sobie obejrzeć chyba Matrixa), tudzież pobawić się kamerą z FG24. Ponieważ miejsca w salce było mało tak więc Elbox, Exec i Ivo (heh Ivo zaspaî bardziej niż my dotarł parę godzin po rozpoczęciu imprezy...) rozlokowali sie na korytarzu. Na stanowisku Elboxa 2 Amigi, a zaraz obok rozlokowali sie goôcie z redakcji Execa wraz z premierowym wydaniem gazety. Chyba mieli jakąś Amigę na stoisku, nie dopchałem się tak blisko, aby to zobaczyć, ale udaîo mi sië nabyć pierwyj numer... Na przeciwko zaś Ivo pokazywał możliwosci Melody (niestety dzwięk odsłuchiwany mógł być jedynie przez "multimedialne gîośniczki"). W salce uwijał się Krashan pokazując wszystkim (oj co po niektórzy maja kosmate mysli;) ... swoj projekt, t.j. AmiPCI. Na stanowisku natomiast Siumot przy wsparciu Braciszka dzielnie rejestrowali Orta wszystkim chętnym... Na Meetingu pojawili sie jeszcze Kordi i Nop (o ludziach zwiazanych z BlaBla mówię ofkors;). Co się wiecej działo, na jakie pytania odpowiadali redaktorzy Execa, jakie było pytanie w Audiotele (tym bardziej jaka była prawidłowa odpowiedź...;) nie napiszę. Niech to zostanie słodką tajemnicą obecnych na Meetingu osób ...;)

Po części oficjalnej, ja z Pawelinim i z Opim pojechaliśmy odwieźć sprzët. Ivo zabrał większą grupę by pokazać lokal, do którego przenosi sie impreza (potem co poniektórzy wybrali sie na Pizze, na którą zazwyczaj po spotkaniu udaja sie osoby z AUG-Łódź - he he he - Yacek Rzeuski padł, Pizza była ponad jego siły, mimo ze się zastrzegał, iż lubi dużo i dobrze zjeść...;). Część Blablaczy na Pizze zabrał Kordi (w bliżej nieznane mi miejsce, ale byli zadowolnieni;) Nistety Pasqdny pantoflarz Kordi, ponieważ sam nie mógł udać się na część nieoficjalną (żona go nie pusciła...;) imprezy, toteż wskazał Krashanowi, Siumotowi i Jarkowi trochł niewîasciwy kierunek (heh jakby doszli na Piotrkowska 194, który to adres wskazał Kordi byliby bardzo daleko od Impreza Place...) ale na szczęście trafili na mnie i Paweliniego, wracających po rozwiezieniu części sprzetu do domów.

Miejsce było nawet przytulne ... no i w sumie jak na tę ulicę było niedrogo (jakby nie patrzeć to tam wogóle było niedrogo). Dla przykładu: duże piwo + naprawdę duża kiełbaska + porcja frytek (porcja tam to tyle frytek ile zmieści się na dość dużym talerzu i nie będą jeszcze spadać;) i z 10 zeli mieliśmy jeszcze resztę. Dla chętnych pojawiły sie rowniez napoje bardziej wyskokowe (wliczone w koszt wejscia - ze wzglëdu na zrzute na pensje dla kucharza wjazd kosztował 8 zeli - a ponieważ zostało trochę pieniążków tak więc za resztë kupiono trochę płynów rozweselających dla wszystkich chętnych;). Oczywiście pierwszy toast (zgodnie z tradycją imprez na których są osoby z Łódzkiego AUG) był za pamięć pana J. Minera... A co byîo dalej niech pozostanie znów naszą tajemnicą...

Tym razem zdradziłem troche więcej niż zwykle, ale chciałem zachęcić co poniektórych na przyjazdy na tego typu imprezy...;)

Przed odchodnym Szczepan cos zagaił o tym ze w wakacje spotykamy sie u niego na BBM-ie...? ;) niestety nie spotkaliômy się...

Na tym konczę.... Niech Wielki BlaBla czuwa nad wami.(trochę sekciarstwa nie zaszkodzi ;)

Kaczuś of BlaBla & AUG - Lodz